Medycyna alternatywna rządzi się swoimi własnymi prawami. Ma także swoje sposoby na walkę z różnymi schorzeniami, a także własne badania. Jednak naukowcy uważają, że wszelkie metody z dziedziny medycyny alternatywnej są nieskuteczne, a nawet uważają, że są zwykłym oszustwem.
Na czym polega biorezonans?
Biorezonans polega na wykorzystaniu wibracji elektromagnetycznych. Terapia ta opiera się na założeniu, że każdy organizm obcy ma swoje specyficzne drgania, które różnią się od drgań, które wytwarza człowiek. Mówi się o tym, że dzięki temu można ustalić dolegliwości oraz choroby pacjenta, a także przy pomocy sygnałów o większej częstotliwości, zniszczyć komórki obce. Jeśli zastanawiamy się, czy warto poddać się tego typu metodzie, to na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zwolennicy medycyny alternatywnej podkreślają, że dzięki terapii biorezonansem można ustalić nie tylko stan zdrowia konkretnego pacjenta, ale także poziom hormonów i obecność pasożytów. Niestety w świecie nauki jest wielu przeciwników tej metody, mówiących o tym, że biorezonans to irracjonalna metoda, której nawet nie można porównać do innych badań. Taka metoda biorezonansowa nie jest skomplikowana. Całość wykonuje się na siedząco. Pacjent trzyma w dłoniach dwa metalowe elementy, dzięki którym możliwe jest przeprowadzenie badania. To właśnie dzięki trzymanym przez pacjenta elektrodom, przez jego ciało przechodzi prąd o zmiennych częstotliwościach. Takie badanie może trwać nawet dwie godziny, a terapia – kilka miesięcy.
Nie ma żadnych badań, które potwierdzają skuteczność metody biorezonansu. Tak naprawdę każdy z nas na pytanie – „czy warto?” powinien odpowiedzieć samodzielnie. Z całą pewnością istnieje mnóstwo innych badań i metod, które przynajmniej mają potwierdzoną skuteczność.