Ostatnio z mężem obchodziliśmy nasze srebrne gody. Wynajęliśmy lokal w restauracji i zaprosiliśmy najbliższą rodzinę i znajomych. W ramach prezentu od dzieci dostaliśmy prezent w postaci voucheru do wykorzystania w najnowszym centrum spa w okolicy. Nigdy wcześniej nie bywaliśmy w takich miejscach. Oboje z mężem dużo pracujemy, więc bardzo ucieszyliśmy się, że mamy możliwość trochę wypocząć.
Wykorzystanie sprawdzonych mis tybetańskich
Z początku jak dostaliśmy nasz prezent, to zupełnie nie wiedzieliśmy do jakiego miejsca się udajemy. Napisy na voucherze za dużo nam nie mówiły, a dzieci nie chciały zdradzić tajemnicy. Miejsce, do którego się udaliśmy, nie było zwykłym SPA. Oprócz klasycznych metod masażu, odbywały się tutaj sesje wykorzystujące sprawdzone misy tybetańskie. Jest to jedna z metod relaksacyjnych stosowana już od kilkudziesięciu lat na bliskim wschodzie. Mąż z początku sceptycznie podchodził do tej formy relaksu. Uważał, że dźwięk nie ma takich możliwości jak dotyk i że na pewno nie da to żadnego ukojenia dla jego zmęczonego ciała. Wręcz miałam wrażenie, że z początku mąż był rozczarowany, że dzieci nie zakupiły nam klasycznego masażu. Zdanie zmienił dopiero po sesji. Byliśmy w szoku. Dzięki emitowanym dźwiękom, poczuliśmy niesamowite rozluźnienie spiętych mięśni. Mąż od dawna narzekał na bóle w lędźwiach, a po tym masażu dźwiękiem poczuł ulgę.
W świecie kiedy każdemu się spieszy i prowadzimy nerwowy tryb życia, taka sesja masażu z wykorzystaniem tybetańskich mis to bez wątpienia fenomen. Dzięki takiej sesji mogliśmy poczuć ukojenie dla duszy, ciała i umysłu. Na pewno będziemy polecać tego typu relaks wszystkim naszym znajomym. My jesteśmy wdzięczni naszym dzieciom za możliwość skorzystania z tego typu usługi.